niedziela, 22 stycznia 2012

58

    Ehhh ten 2012... A Ty mówisz mi, że to ten lepszy rok?! Jeszcze styczeń się nie skończył a ja już mam go dość ;/ w domu miliony problemów, ojciec znowu piję, w domu awantury. A tak cieszyłam się, że wracam, tu do domu, a zastaję co? Miliony wylanych łez w poduszkę ;( Wczoraj dowiedziałam się też, że mój chłopak wyjeżdża w kwietniu na kilka miesięcy... Dobija mnie to wszystko. Mam jeszcze kilka tygodni by to zaakceptować, pogodzić się z tym jakoś. Tylko powiedzcie mi jak? Jak pogodzić się z tym, że ktoś kogo bardzo kochasz, ktoś kto do tej pory był na wyciągnięcie ręki, ktoś na kogo mogłam liczyć w każdej, nawet najbardziej do dupy sytuacji, wyjeżdża,  no jak?? Wmawiam sobie, że przecież jedzie tam do pracy, by kiedyś było nam lżej, lepiej niż jest teraz. Ale mało mi to pomaga. Pocieszam się tym też, że pojadę do niego na wakacje i wtedy będę miała go znowu w zasięgu ręki...
    Zaczyna się sesja, czyli też ciężki okres... Jeju czemu tak jest, że jak już coś się wali to jak domek z kart...
Zawsze w takich chwilach powtarzam sobie, że Bóg zsyła takie wydarzenia na ludzi silnych, bo wie, że sobie poradzą.
Tylko czy ja na prawdę dam rade?

1 komentarz:

  1. Wyjeżdża? Zależy gdzie i na ile.
    U mnie to były Stany i nie było wiadomo, czy będzie to rok, czy dwa. Po 4 miesiącach skypowania, zarywania nocy, aby móc choć chwile porozmawiać - poddałam się, bo nie dostałam zapewnień, że wróci i kiedy, a wylot do stanów to wycieczka rzędu kilku tysięcy. Ja na zawsze jechać z nim nie chciałam, bo on ma tam rodzinę a ja miałabym tylko jego. Zresztą tu mam studia i mamę, która zostałaby ze wszystkim sama. Jednak pomimo, że od rozstania minęło 6 miesięcy nadal mamy kontakt i chwilami zapominam, że my się rozstaliśmy. Za długo się znaliśmy, aby zerwać kontakt, ale już wiem, że nasze rozstanie to była dobra decyzja. Teraz próbuję sobie ułożyć życie na nowo, choć jeszcze do końca nie wiem jak chcę, aby wyglądało.
    Moja historia jednak nie sprawiła, że przestałam wierzyć w związki na odległość, bo mają one siłę przetrwania, pod warunkiem, że wierzysz, że się uda, że nie ma kilkugodzinnej różnicy czasu i że wiesz, że wróci i że to wszystko to dla Ciebie.
    Moja koleżanka już 2 lata żyje w takim związku po to, aby był ślub marzeń i dom jak z obrazka.! ;)
    Powodzenia więc.!!

    http://babypleasestaywithme.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń