wtorek, 4 grudnia 2012

87

Teraz dzielą nas już nie 3 tygodnie ale 4 dni... Piszę zazwyczaj wtedy gdy nie potrafię sobie z czymś poradzić. Czasami zastanawiam się jakie więzi łączą mnie z rodzicami... Miłość? tak choć w moim domu o tym się nie mówi Wdzięczność? Na pewno za te lata które już były i bardziej za to, że mnie wychowali lepiej lub gorzej Wsparcie? (jeśli można nazwać to uczuciem) stanowczo nie, a szkoda odkąd pamiętam jestem zdana sama na siebie a każdy jeden mój problem jest niczym, bo przecież jakie problemy może mieć nastolatka lub dwudziestolatka. To przykre ale nigdy nie mogłam porozmawiać o tym co mnie dręczy i gryzie, może właśnie dla tego jestem zamknięta w sobie, może właśnie dla tego gdy ktoś pyta co się stało zawsze mówię "nić", bo zawsze mówiono mi, że to nie ważne, "nie wygłupiaj się" czy "nie przesadzaj" Teraz mam Ciebie kochany i uczę się wszystkiego na nowo, już wiem, że nie jestem sama i że zawsze mogę na Tobie polegać. Dzielą nas tysiące kilometrów, a Ty dajesz mi więcej wsparcia niż ktokolwiek inny. Jak to jest, że za każdym razem gdy myślę o tym wszystkim, o tym jak bliscy jesteśmy sobie to łza kręci się w oku. "Niech to trwa i nigdy się nie kończy, nawet śmierć nas nie rozłączy"